Quantcast
Channel: Na plasterki !!!
Viewing all 699 articles
Browse latest View live

Kajtek i Koko w Transylwanii II, odc. 1-3

$
0
0
Tadaaa! Kajtek i Koko wracają na nasze łamy. Przed Wami "Doktor Frankenburg", druga część nieoficjalnej kontynuacji komiksów Christy. Wymyśla, rysuje i tym razem również maluje Jonatan Rerych.

W poprzednich odcinkach:
Rzecz dzieje się w roku 1967. W Liverpoolu nasi bohaterowie przez pomyłkę wnoszą na pokład "Kakaryki" nie tę skrzynię co trzeba. Rejs zamienia się w koszmar i zamiast w Tangerze niespodziewanie kończy się w Warnie. Tam na tajemniczą skrzynię czeka już wysłannik hrabiego Draculescu. Wystraszona załoga "Kakaryki" odpływa bez Kajtka i Koka, tymczasem przyjaciele wpadają na... profesora Kosmosika, który właśnie przyjechał do Bułgarii na urlop. Cała trójka (no, prawie cała) postanawia wyruszyć do Transylwanii, by odnaleźć zagadkowego rumuńskiego arystokratę. Podobno kiedyś dowiemy się co spotkało naszych bohaterów w pociągu, a teraz wciskamy klawisz FF i przeskakujemy kawałek do przodu.



Na następną porcję pasków zapraszamy w piątek. Więcej fanowskich komiksów o Kajtku i Koku znajdziecie w naszej czytelni osiedlowej.

Kajtek i Koko w Transylwanii II, odc. 4-6

$
0
0
Zapraszamy na kolejną porcję fanowskich pasków. Wymyśla, rysuje i maluje Jonatan Rerych.


Poprzedni odcinek tutaj, następny we wtorek. Więcej nieoficjalnych przygód Kajtka i Koka znajdziecie w naszej czytelni osiedlowej.

Kajko czy Kajka?

$
0
0
Nie lękajcie się, dzisiejszy post nie będzie o genderze, tylko o naszej pięknej polskiej mowie. A konkretnie o tym, że sporo osób ma kłopot z odmianą imienia Kajko. Najczęściej popełnianym błędem jest naśladowanie fleksji nazwiska Michała Kajki, znanego mazurskiego poety. W efekcie otrzymujemy wersję żeńską: Kajki, Kajce, Kajkę, Kajką. Okropieństwo, prawda? Tym bardziej, że poeta wcale nie nazywał się Kajko, tylko Kajka.

Drugi błąd to odmiana całego tytułu komiksu w taki sposób, jakby to był jeden wyraz: "Kajko i Kokosza", "Kajko i Kokoszowi", "Kajko i Kokoszem" itd. Wynika to chyba z braku pewności co do nieszczęsnego Kajka, więc na wszelki wypadek dyskretnie się go pomija. To zupełnie tak, jakby ktoś opowiadał o "Tytus, Romek i A'Tomku", albo oglądał "Bolek i Lolka". Brrr...

Tymczasem sprawa jest prosta. Imię Kajko jest stylizowane na staropolskie, a imiona staropolskie odmieniamy tak: kto? Janko/Semko; kogo? Janka/Semka; komu? Jankowi/Semkowi; z kim? z Jankiem/Semkiem; o kim? o Janku/Semku. Christa dokładnie w ten sam sposób odmieniał imię Kajko i nie ma tu co kombinować.

Poniżej znajdziecie ściągawkę, do której warto sięgać w momentach zawahania. Żeby ktoś nam nie zarzucił nadinterpretacji, wszystkie przypadki zilustrowaliśmy autentycznymi cytatami z Janusza Christy. To jak? Umawiamy się, że od tej pory wszyscy się tego trzymamy i już nie próbujemy poprawiać autora?


Dopełniacz - nie ma KAJKA I KOKOSZA
a nie Kajki albo Kajko i Kokosza.


Celownik - dziwię się KAJKOWI I KOKOSZOWI
a nie Kajce, Kajku albo Kajko i Kokoszowi.


Biernik - pamiętam, widzę KAJKA I KOKOSZA
a nie Kajkę albo Kajko i Kokosza.


Narzędnik - przygoda z KAJKIEM I KOKOSZEM
a nie z Kajką albo z Kajko i Kokoszem.


Miejscownik - komiks o KAJKU I KOKOSZU
a nie o Kajce albo o Kajko i Kokoszu.


Wołacz - moi drodzy KAJKO I KOKOSZU!
a nie Kajku i Kokoszu!

PS. Mamy nadzieję, że profesor Miodek nie obrazi się za obrazek.

Kajtek i Koko w Transylwanii II, odc. 7-9

$
0
0
Nowe, nieoficjalne przygody Kajtka i Koka wymyśla i rysuje Jonatan Rerych.

W poprzednich odcinkach:
Jest rok 1967, czyli gdzieś tak pomiędzy "Białym wilkiem" i "Zwariowaną wyspą". Wyczerpani długą i niebezpieczną podróżą, Kajtek, Koko oraz profesor Kosmosik znajdują nocleg u tajemniczego doktora Frankenburga. Ponura atmosfera zamku nie robi wrażenia tylko na Koku.



Na następną porcję pasków zapraszamy w piątek. Więcej fanowskich komiksów o Kajtku i Koku znajdziecie w naszej czytelni osiedlowej.

Ostatni komiks z "Relaxu"?

$
0
0
Nie wiem jak Wam, ale mnie "Skarby Mirmiła" nigdy się specjalnie nie podobały. Był to pierwszy komiks Christy ze "Świata Młodych", którego nie śledziłem w odcinkach (do dziś tego żałuję). Musiałem wtedy przechodzić okres strasznej "dorosłości" i pewnie wstydziłem się kupować dziecięco-młodzieżową gazetkę. Komiks przeczytałem dopiero 5 lat później w wersji albumowej, kiedy już miałem w nosie co sobie o mnie kioskarz pomyśli.

W "Skarbach" jest oczywiście kilka genialnych scen, jak choćby rakietowy start Kokosza (obok), Kapral w kapuście, atak na linach czy opędzanie się od Ofermy, ale fabuła jakby nieco kulała. Kilkanaście lat temu napisałem nawet, że "niespójna historyjka sprawia wrażenie, jakby autor wrzucił do niej rozmaite luźne pomysły, jakie zostały mu po Relaksie". W końcu postanowiłem pójść tym tropem i wyodrębnić z albumu pojedyncze wątki.

Wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Komiks, a zwłaszcza jego pierwszą połowę, z łatwością dało się podzielić na krótkie, zazwyczaj 5-stronicowe epizody (+/-1 plansza), które czytane osobno okazały się całkiem zgrabne. W takiej formie znakomicie sprawdziłyby się np. w "Relaksie"... gdyby tylko magazyn nie został zlikwidowany w 1981 r. Co prawda odcinki są dwukrotnie dłuższe niż w "Zamachu na Milusia", ale nie odbiegają objętością od innych relaxowych i porelaxowych komiksów Christy. Przypomnijmy: "Tajemniczy rejs" 7 str., "Kurs na półwysep Jork" 6 str., "Urodziny Milusia" itp. 6 str., "W krainie borostworów" 8 str.

Poniżej przedstawiam pierwsze kadry tych hipotetycznych epizodów. Koniecznie sprawdźcie w albumie jak ładnie każdy z nich się kończy. Gwoli wyjaśnienia - tytuły wyssałem z palca, a winietki dorzuciłem, żeby podnieść wiarygodność moich spekulacji.

Epizod I: Miluś musi latać (5 str.)

Epizod II: Czarodziejska maść (6 str.)

Epizod III: Dobry uczynek (5 str.)

Epizod IV: Porwanie (5 str.)

Epizod V: Ubodzy bogacze (4 str.)

Epizod VI: Peleryna Hegemona (6 str.)

Epizod VII: Pierzasta zjawa (5 str.)

Epizod VIII: Wejście smoka (4 str.)

Nie da się ukryć, że powyższy podział trzyma się przysłowiowej kupy gdzieś tak do epizodu IV. Dalej sprawa nie jest już tak ewidentna - akcja mocno zwalnia, staje się liniowa i trudno ją podzielić. Moja teoria jest więc następująca: Christa zaczął rysować "Skarby Mirmiła" dla "Relaxu", ale skończył dla "Świata Młodych". Podejrzewam, że miała to być następna kajkoszowa publikacja KAW-owskiego Magazynu Opowieści Rysunkowych, po "Zamachu na Milusia" i czterech krótkich historyjkach. Kiedy jednak w połowie pracy (musiało to być na początku 1980 r.) Christa zorientował się, że "Relax" zostanie zamknięty, wrócił do "Świata Młodych" i dokończył komiks już bez podziału na epizody. Ostatecznie historyjka ukazywała w ŚM jako "Kajko, Kokosz i Miluś", od 5 lipca do 7 października 1980 r.

Do wyjaśnienia pozostaje jedna kwestia: skoro "Gucek i Roch" wychodził w "Relaksie" aż do 1981 r., to skąd Christa już rok wcześniej wiedział, że magazyn padnie? Tu na odsiecz przychodzi nam nieoceniony Adam Rusek z artykułem "Magazyn Relax (1976–1981) i jego losy", gdzie wszystkie te zawiłości zostały dokładnie wyjaśnione. Tekst ukazał się w "Roczniku Historii Prasy Polskiej" nr 1/2014, jest dostępny za darmo w PDF-ie, a każdy szanujący się fan komiksu po prostu musi go przeczytać. Choćby dlatego, że Rusek oparł się tu na absolutnie unikalnym materiale - dwóch niepublikowanych wywiadach, które wiele lat temu przeprowadził z nieżyjącymi już redaktorami pisma: Adamem Kołodziejczykiem i Ryszardem Morawskim (a ja spisałem je kiedyś z taśm magnetofonowych).

Żeby nie przeciągać - z artykułu wynika, że władze tolerowały "Relax" i przydzielały mu papier tylko dlatego, że 10% ceny pisma zasilało społeczną zbiórkę pieniędzy na Centrum Zdrowia Dziecka, które z kolei było oczkiem w głowie ministra Jerzego Wieczorka. Kiedy 30 grudnia 1979 zakończono drugi i na owe czasy ostatni etap budowy CZD (a tym samym zamknięto kwestę na jego realizację), "Relax" stał się zbędny. Christa zapewne dowiedział się o tym jako jeden z pierwszych, przyjaźnił się bowiem blisko z red. Kołodziejczykiem. Zanim nastąpił "smutny finał", zdążyło się ukazać jeszcze 5 numerów pisma, co zawdzięczamy dwuletniemu (!) cyklowi wydawniczemu i potędze biurokratycznego bezwładu.

Cena "Relaxu" ze zrzutką na Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka.Fragment stopki przedostatniego "Relaxu":
prod. 1978, zamówiony 1979, wydany... 1981.

Zacząłem ten post od osobistych wynurzeń i tak też zamierzam go skończyć. Otóż w przypadku "Zamachu na Milusia" nigdy nie przeszło mi przez myśl, że jest niespójny albo chaotyczny, a przecież także składa się z odrębnych epizodów, i to o połowę krótszych. Różnica jest tylko taka, że po raz pierwszy czytałem go w "Relaxach", a nie w albumie, i już zawsze będę go sobie w myślach dzielił na 3-stronicowe odcinki (wszystkim polecam taki eksperyment - szczegóły podziału znajdziecie tutaj). Podejrzewam też, że każdy komiks najlepiej sprawdza się w takiej formie, w jakiej był lub miał być pierwotnie opublikowany, a dobry przedruk potrafi tę jego oryginalną formę wykorzystać, a nie zamaskować. Zapewne dlatego dużo lepiej czyta mi się "Szranki i konkury" w poziomej wersji KAW-u, zaś komiksy amerykańskie staram się zbierać w zeszytach, a nie w trejdach.

(FANART) Kajtek i Koko w Transylwanii II, odc. 10-12

$
0
0
Nowe, nieoficjalne przygody Kajtka i Koka wymyśla i rysuje Jonatan Rerych.

W poprzednich odcinkach:
Jest rok 1967, czyli gdzieś tak pomiędzy "Białym wilkiem" i "Zwariowaną wyspą". Wyczerpani długą i niebezpieczną podróżą Kajtek, Koko oraz profesor Kosmosik korzystają z gościny tajemniczego doktora Frankenburga. W środku nocy Koko przestaje chrapać i... znika!



Na następną porcję pasków zapraszamy we wtorek. Więcej fanowskich komiksów o Kajtku i Koku znajdziecie w naszej czytelni osiedlowej.

(FANART) Kajtek i Koko w Transylwanii II, odc. 13-15

$
0
0
Nowe, nieoficjalne przygody Kajtka i Koka wymyśla i rysuje Jonatan Rerych.

W poprzednich odcinkach:
Jest rok 1967, czyli gdzieś pomiędzy "Białym wilkiem" i "Zwariowaną wyspą". Wyczerpani długą i niebezpieczną podróżą Kajtek, Koko oraz profesor Kosmosik korzystają z gościny tajemniczego dra Frankenburga. Koko twierdzi, że doktor chce przejąć władzę nad światem.



Na następną porcję pasków zapraszamy we wtorek. Więcej fanowskich komiksów o Kajtku i Koku znajdziecie w naszej czytelni osiedlowej.

(FANART) Kajko i Kokosz na emeryturze

$
0
0
Dziś powinny być kolejne paski "Transylwanii", ale właśnie dostaliśmy miłą niespodziankę i czym prędzej wrzucamy ją na bloga. Oto historyjka narysowana przez Marka Regnera, który już kilkakrotnie przymierzał się do bohaterów Christy, zawsze z niezłym efektem. Czy nowy strip jest zapowiedzią czegoś dłuższego? Miejmy nadzieję, że tak.


Do "Kajtka i Koka w Transylwanii" wrócimy we wtorek. Słowo zbójcerza!

Dawno i nieprawda #2: Konwenty

$
0
0
Nadrabiania zaległości ciąg dalszy. Dziś będzie o WSK (pardon) FKW i DwuTakcie.

BIEDAFESTIWAL
Pełna nazwa imprezy: Festiwal Komiksowa Warszawa. Czas: 14-17 maja 2015. Miejsce: Stadion Narodowy. Dla nas była to pierwsza od bardzo dawna okazja, żeby spotkać się całą trójką i omówić nowe pomysły na zdobycie Mirmiłowa. Pogadaliśmy też z Lubawą, Witem, Ofermą, Piastem Kołodziejem i jeszcze kilkoma komiksowymi postaciami. W ogóle pod względem towarzyskim było super. Mieliśmy sporo czasu, bo tydzień wcześniej wywieźliśmy klocki LEGO do sopockiego Grodziska i nie musieliśmy pilnować stoiska (rok temu wyglądało to tak).


Po naradzie wyruszyliśmy po łupy. Tu już było gorzej, bo w tym roku strefa komiksowa rozlazła się po całym parterze, powciskana między stragany ze starzyzną i sklepy z zabawkami. Mimo to udało nam się upolować prawdziwą christową perełkę - legendarne "Czary mary"Zbyszka Derkacza. W chwili gdy je kupowaliśmy nie był to już największy polski komiks wszech czasów (28x40 cm), bowiem tego samego dnia został zdetronizowany przez "Opowieści znad Bałtyku" Stefańca i Peicherta (29x41 cm). Ech...


Od chłopaków z MFKiG wyłudziliśmy dwa katalogi wystaw polskiego komiksu: w Tel Avivie i w Atenach, oba z biogramami Janusza Christy. W tym drugim znaleźliśmy link do naszego bloga, co chyba oznacza, że "Na plasterki!!!" zmieniły status z fanowskiego na półoficjalny.


Nasze archiwum powiększyło się o kilka kajkoszowych ulotek i folderów: KŚK, Egmontu, Krainy Planszówek, TissoToys i Sound Tropez. Dla kolekcjonerów to cenne łupy, zwłaszcza, że niektóre można było zdobyć wyłącznie na FKW.


Kajka i Kokosza spotkaliśmy też na dwóch okładkach: lewa jest autorstwa Michała Śledzińskiego (Marcin Kosman "Nie tylko Wiedźmin"), prawa Łukasza Mazura ("Biceps" nr 7). Pod tą pierwszą kryje się potężna monografia o polskiej branży gier, w tym dwie strony ciekawostek o amigowej przygodówce"Kajko i Kokosz" i wzmianka o "Porwaniu Mirmiła". Więcej o książce przeczytacie na blogu autora, tam też zobaczycie całą okładkę Śledzia.


Pod względem handlowo-kolekcjonerskim było więc nieźle. Ale żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów, powiemy czego nam brakowało: 1) atmosfery; 2) wyszynku; 3) atrakcji na miejscu, a nie w drugim końcu stadionu; 4) centrum dowodzenia; 5) kogoś, kto uprzedziłby fanów, że prelegent się nie pojawi. Zresztą z roku na rok FKW jest coraz bardziej targami i coraz mniej festiwalem. Ilustracją tego dziwnego trendu niech będzie stoisko Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego (głównego organizatora imprezy), które przez całą niedzielę wyglądało tak:


Równie senna atmosfera panowała na hipsterskim afterparty. Nie pomogło piwo, miody, ani kwas chlebowy. W zapowiedziach miało być jak na pierwszym zdjęciu, a co z tego wyszło widać na drugim. Aż się chciało krzyknąć "WueSKo, wróć!!!"

Zdjęcia: Komiksowa Warszawa

DWUTAKT
Przechodzimy do kolejnej imprezy - kameralnej, za to znacznie bardziej fan-friendly. Pełna nazwa: Festiwal Komiksu i Kultury Popularnej "DwuTakt". Czas: 30 maja 2015. Miejsce: Młodzieżowy Dom Kultury w Toruniu. Byliśmy tam obecni w nieco mniejszym składzie, a dokładniej w jednoosobowym. A jeszcze dokładniej, pojechał tylko Łamignat - tu na zdjęciu razem z Jackiem Fedorowiczem, który niezwykle ciepło wspominał Janusza Christę.

Zdjęcie: Marek Kowalski

Najbardziej kajkoszowym punktem programu było wręczenie Złotego Pucharu, wyróżnienia im. Janusza Christy za wyjątkową aktywność w dziedzinie komiksu polskiego. Podczas poprzedniej edycji Dwutaktu to my byliśmy laureatami. W tym roku Asocjacja Komiksu w Toruniu postanowiła przyznać dwa puchary: Wojtkowi Łowickiemu (na zdjęciu obok naszego znajomego Krzyżaka) i Tomkowi Kołodziejczakowi, który odebrał statuetkę w Warszawie z rąk Pauliny Christy (tu jako Piast Kołodziej, bo strasznie marnie wyszedł na zdjęciu).

Zdjęcia: DwuTakt

Wśród atrakcji znalazło się też... strzelanie do Hegemona. W tym miejscu chcielibyśmy ostro zaprotestować przeciwko takiemu traktowaniu naszego ukochanego wodza. W przyszłym roku oddelegujemy Ofermę.


Niestety, na Dwutakcie zabrakło jednego z twórców imprezy, Tomka Marciniaka. Kilka tygodni wcześniej, 16 kwietnia pożegnaliśmy go na cmentarzu parafialnym w Chełmnie. Na pogrzeb przyjechało kilkudziesięciu komiksiarzy z całej Polski, m.in. przyjaciele z toruńskiego AKT-u, z Conturu i MFKiG, ze Studia Komiks Polski i AQQ, Paulina, Wojtek. Odprowadzające Tomka tłumy, w tym liczne oficjalne delegacje (środowiska akademickie, Ormianie, większości nie udało nam się nawet zidentyfikować), uświadomiły nam jak niezwykłą był postacią i jak niewiele wiedzieliśmy o jego pozakomiksowych osiągnięciach.

Zdjęcie: Krzysztof Skrzypczyk

Obszerne teksty poświęcone pamięci Tomka, a także jego ostatnie felietony, znajdziecie w najnowszych numerach "AKTu" i "Czasu Fantastyki". Zdecydowanie warto po nie sięgnąć.

(FANART) Kajtek i Koko w Transylwanii II, odc. 16-17

$
0
0
Nowe, nieoficjalne przygody Kajtka i Koka wymyśla i rysuje Jonatan Rerych. Od dziś wrzucamy po dwa paski, za to znaaaacznie dłuuuuższe.

W poprzednich odcinkach:
Jest rok 1967, czyli gdzieś pomiędzy "Białym wilkiem" i "Zwariowaną wyspą". Wyczerpani długą i niebezpieczną podróżą Kajtek, Koko oraz profesor Kosmosik korzystają z gościny tajemniczego dra Frankenburga. Koko twierdzi, że doktor chce przejąć władzę nad światem.



Na następną porcję pasków zapraszamy we wtorek. Więcej fanowskich komiksów o Kajtku i Koku znajdziecie w naszej czytelni osiedlowej.

Katalog wydrukowany

$
0
0
Wiadomość z ostatniej chwili: katalog wystawy "Kajko i Kokosz: Komiksowa archeologia" jest już wydrukowany! Objętość 108 stron A4, z czego połowa to teksty, a reszta komiksy. Cena ma być niewygórowana, nakład 230 egz., ale tylko 180 trafi do sprzedaży. Jeśli się rozejdą, ma być dodruk. Pozostałych informacji szukajcie na zdjęciach, które dostaliśmy dziś od Pawła Pogodzińskiego z Grodziska Sopot.

Dawno i nieprawda #3: Urodziny

$
0
0
Po raz kolejny odpalamy nasz wehikuł czasu i cofamy się o parę miesięcy. Tym razem opowiemy o wydarzeniu, jakiego jeszcze w polskim fandomie komiksowym nie było. Nazwa imprezy: Urodziny Janusza Christy. Czas: 19 lipca 2015 (jakżeby inaczej). Miejsce: Grodzisko w Sopocie. Autorka pomysłu: Paulina Christa.

Imprezę poprzedził trzydniowy konkurs dymkowy, przygotowany przez Piotra Wojciechowskiego vel Śmiechosława. Po kliknięciu w obrazki zobaczycie najfajniejsze propozycje dialogów.


A teraz przechodzimy do urodzin właściwych. W niedzielę 19 lipca pogoda zapowiadała się tak pięknie, że Sopocianie wybrali się nad morze zamiast do Grodziska. W samo południe jedynym pacholęciem w skansenie był wnuk Janusza Christy, Kuba. Strach nas obleciał, że z powodu braku dzieci żaden z konkursów się nie odbędzie, na szczęście o wpół do pierwszej skończyło się słońce. I wtedy do Grodziska całymi rodzinami zaczęli ściągać uciekinierzy z pobliskiej plaży. Trafiła się nawet wycieczka z Francji, której uczestnicy nie bardzo wiedzieli o co chodzi, ale jakoś im to nie przeszkadzało.

Gdy tylko uzbierała się wystarczająca gromadka milusińskich, Paulina Christa poprowadziła konkurs wiedzy o "Kajku i Kokoszu". Jeżeli pytanie było zbyt trudne, do akcji wkraczał Wojtek Łowicki i na ekranie wyświetlał przygotowaną zawczasu podpowiedź.


Oczywiście najważniejsze w każdym konkursie są nagrody, a tych było pod dostatkiem. Wszyscy dostali komiksy, a najlepsi również gry planszowe z Kajkiem i Kokoszem. Następnie Paweł Pogodziński powitał gości w imieniu Muzeum Archeologicznego w Gdańsku i zaprosił na dalsze atrakcje.


Kolejnym punktem programu były warsztaty rysowania komiksów, poprowadzone przez Bogdana Ruksztełło-Kowalewskiego. Zainteresowanie było całkiem spore. Zaraz potem my, czyli Kapral i Łamignat, pokazaliśmy naszą sztandarową prezentację pt. "Dawno, dawno temu w Wieczorze Wybrzeża", tym razem kompletnie przeredagowaną pod kątem młodszych słuchaczy i bogato okraszoną filmami, m.in. przebojową dobranocką Piotra Szeligi. Był to już czwarty nasz występ z tym samym (z grubsza) materiałem w ciągu dwóch lat, więc trochę obawialiśmy się o frekwencję. Szczęśliwym trafem pogoda popsuła się wówczas kompletnie, zaczął padać deszcz i publiczność została uwięziona w szopie konferencyjnej, czyli jedynym suchym miejscu w Grodzisku. Francuzi również.


Potem odbyła się bitwa komiksowa, do której prowadzący (Wojtek i Paulina) wyznaczali uczestników z łapanki, zresztą bardzo skutecznie, bo deszcz ciągle padał i nie było dokąd uciekać. Najpierw rysowały dzieci, potem zawodowcy (m.in. Wojtek Olszówka i Śmiechosław), a w końcu nawet nas zapędzono do sztalug. Narysowaliśmy dyptyk z okazji 5-lecia bloga, które wypadało tego samego dnia, ale żart wyszedł nam suchy jak kiełbasa krakowska.


Jeszcze przed deszczem zdążył się odbyć turniej łuczniczy o Garnek Lubawy (zdjęcie po lewej), który przegapiliśmy, pochłonięci rozmową z niezapowiedzianym urodzinowym gościem (zdjęcie po prawej). Był nim pan Janusz Pawlik, kolega Janusza Christy z podstawówki. Wypytaliśmy pana Janusza o "Kakarykę" i film animowany, o których swego czasu mówił Tadeusz Jóźwiak na łamach "Dziennika Bałtyckiego", i okazało się, że to wszystko prawda! Mamy wielką nadzieję, że kiedyś uda nam się namówić go na dłuższą pogawędkę.


Cała impreza była tak udana, że włodarze Grodziska obiecali powtarzać ją co roku. My również chętnie byśmy ją powtórzyli, zwłaszcza część nieoficjalną, złożoną z funkowego jamu naplasterkowej sekcji rytmicznej i wielkiego rajdu po sopockich klubo-gospodach.

Na koniec prezentujemy zdjęcie zdjęcia klasowego, które pan Janusz Pawlik przyniósł do Grodziska. Czy ktoś z Was rozpozna na nim Janusza Christę? Na odpowiedzi czekamy jak zwykle w komentarzach pod postem. Dla ułatwienia dodamy, że obaj Janusze stoją obok siebie.

(FANART) Dawno i nieprawda #4

$
0
0
Gdaś donosi, że na odcinku fanartów także mamy opóźnienia i że już od dawna nie wykonujemy planu. To niestety prawda. Jak zwykle zawiniły obiektywne, przejściowe trudności, wobec których wyciągniemy daleko idące konsekwencje. A teraz przechodzimy do zaległości.

W październiku ub.r. Marcin Wojtaś wyrzeźbił kolejną figurkę z "Kajtka i Koka w kosmosie" (poprzednie znajdziecie m.in. tutaj), jednak tym razem nie był to ani Orionida, ani żaden inny ufoludek, tylko... sam Janusz Christa. Za wzór posłużył czwarty pasek od końca. Żeby uniknąć kwasów w fandomie, miesiąc później Marcin dorobił Papcia Chmiela z I księgi "Tytusa".


W marcu Agnieszka Wnęk wyczochrała z wełny całą bandę zbójcerzy. Ilość filcowych eksponatów w kajkoszowej kolekcja Wojtka Jamy uległa tym samym podwojeniu.


Również w marcu Daniel "Gedeon" Grzeszkiewicz pochwalił się na deviancie obrazem "Bitwa pod Mirmiłowem". Format 100x81 cm, zleceniodawca nieznany. Artysta wyraźnie lubi tę tematykę, podobny obraz namalował kiedyś na okładkę łódzkiej "Antologii memoria Janusza Christy".


W kwietniu Zbyszek Derkacz reaktywował internetowe "Kajkosze", na które wrzucił kilka swoich starszych fanartów i trzy zupełnie nowe (poniżej). Co tu dużo gadać, w tej kategorii Zbyszek nie ma sobie równych. Nasi czytelnicy stwierdzili to już 5 lat temu, przyznając mu pierwsze miejsce w plebiscycie na następcę Janusza Christy.


Kilka dni temu strona Zbyszka zniknęła, ale można ją znaleźć na Waybacku.

Z profilu i en face

$
0
0
Legendarny założyciel naszego bloga, kolega Hegemon (w którego istnienie niektórzy niesłusznie powątpiewają) od kilku lat pracuje nad mega-postem o kajkoszowych grach komputerowych. Publikacja wciąż się odsuwa, bo Hegemon niemal co miesiąc trafia na ślad kolejnej wersji gry albo na jakiś ciekawy artykuł. Na przykład taki:


Powyższa recenzja, pochodząca z magazynu "CD-Action" nr 6/1997, przykuła naszą uwagę nie ze względu na treść, tylko ilustracje, a zwłaszcza nieznane wcześniej studium Kajka i Kokosza. Do tej pory sądziliśmy, że postacie w grze Seven Stars wzorowane były na kadrach z komiksów, ale okazuje się, że Janusz Christa dał grafikom wyraźne wytyczne.


Wielka szkoda, że twórcy gry je zignorowali. Rezygnacja z półprofili i ograniczenie animacji do dwóch sztywnych ujęć (nigdy nie pojawiających się w komiksie) fatalnie odbiły się na płynności ruchu. Janusz Christa zapytany kilka lat później o tę przygodówkę powiedział: "Moim zdaniem jest słaba. Postacie były bardzo źle narysowane." ("Kawaii" nr 4/1999). Teraz przynajmniej wiemy jak to miało pierwotnie wyglądać i dlaczego rysownik miał prawo być rozżalony.

Robimy wystawę

$
0
0
Za tydzień 26. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi, a na nim taki atrakcjon:


Chcecie zobaczyć całe nasze zbiory na żywo? Te wszystkie białe kruki i kolekcjonerskie gadżety, którymi ciągle chwalimy się na blogu? Te słynne znaczki, puzzle, plakaty, widelce, kalendarze, koszulki, piraty i tandetne podróby? W takim razie zapraszamy do Poleskiego Ośrodka Sztuki (vis a vis Atlas Areny), w którym od 2 do 18 października wystawimy to wszystko na widok publiczny. Do tego ponad 100 oryginalnych szkiców i komiksowych plansz, udostępnionych przez Paulinę Christę i kilkadziesiąt tablic z ciekawostkami. Krótko mówiąc, cały Christa w jednym miejscu: od "Jazzu" i "Przygody", przez "Wieczór Wybrzeża", "Świat Młodych" i "Relax", aż po tajemnicze, niedokończone projekty z lat 1990.

Taką oto niespodziankę przygotowaliśmy dla Was z okazji 5-lecia bloga, które obchodziliśmy 19 lipca br. Wreszcie jest okazja, żeby podsumować te pięć lat, w czasie których z Waszą pomocą udało nam się odkryć sporo nieznanych faktów i nigdzie wcześniej nie publikowanych prac Mistrza z Sopotu. Wystawa nosi oczywiście tytuł "Na plasterki!!! czyli Janusz Christa dla zaawansowanych".

Otwarcie odbędzie się 2 października; dokładnej godziny wernisażu jeszcze nie znamy (18:00 lub 19:00). Natomiast w festiwalową sobotę 3 października o godzinie 16:30 całą naszą zbójecką trójką oprowadzimy wszystkich chętnych po wystawie i szczegółowo opowiemy o eksponatach. Mamy nadzieję, że będzie to okazja do spotkania w gronie najgorliwszych christomaniaków. Liczymy na Was. Aha, przydadzą się tablety albo smartfony, bo na wielu eksponatach umieściliśmy kody QR do artykułów na blogu. CU in Uć!

Wystawa powstała we współpracy z Fundacją "Kreska" im. Janusza Christy, Wojtkiem Łowickim oraz grupą kolekcjonerów, którzy udostępnili nam skany, a są to: Tomasz Gorycki, Marek Wilkowski, Marek "Ruprecht" Lewszyk i Marek Ostapkowicz. Wielkie dzięki za pomoc.

Na lewo Christa, na prawo Christa, proszę wycieczki

$
0
0
Na pomysł zorganizowania wystawy z okazji 5-lecia bloga wpadł Łamignat. Już w kwietniu omówiliśmy sprawę z szefostwem łódzkiego MFKiG, a kiedy parę miesięcy później okazało się, że tegoroczny budżet Festiwalu będzie bardzo okrojony, cały ciężar finansowania wystawy wzięła na siebie Fundacja "Kreska" Pauliny Christy. Robotę wykonaliśmy w czynie społecznym, ku chwale ojczyzny, komiksu i mistrza z Sopotu. Dziś śmiało możemy powiedzieć, że było warto. Wystawa "Na plasterki!!! czyli Janusz Christa dla zaawansowanych" to największe z naszych dotychczasowych przedsięwzięć, a zarazem największy sukces.

ŚRODA

Co prawda Festiwal dla większości uczestników startował w sobotę 3 października, ale dla nas zaczął się trzy dni wcześniej. W środę rano Łamignat przywiózł z Trójmiasta do Łodzi 21 ogromnych ram z oryginałami Christy i wycinkami z gazet w czarnych passe partout. Druga część wystawy, czyli 21 wydruków ze skanami szkiców i ciekawostkami (również w formacie B1), czekała już na miejscu. To był trzon wystawy. Wieczorem całą trójką spotkaliśmy się w naszej warszawskiej warowni, żeby uzupełnić materiał o najlepsze rarytasy z kolekcji Hegemona. Do pudeł zapakowaliśmy m.in. jego nieprawdopodobny zestaw gier komputerowych "Kajko i Kokosz", niepocięte puzzle i kilka plakatów, bo dobrze wyglądały w antyramach.


CZWARTEK

Do Poleskiego Ośrodka Sztuki wróciliśmy następnego dnia w samo południe. Wystawę montowaliśmy w trzyosobowym składzie, widocznym na poniższym obrazku, pod czujnym okiem Wojtka Łowickiego.

Kapral (Na plasterki), Paulina Christa jako Lubawa (Fundacja Kreska)
i Łamignat (Na plasterki, Fundacja Kreska)

Eksponaty wieszaliśmy naprawdę gęsto, ale było ich tak dużo, że zajęły aż trzy sale, i to niemałe. W pierwszej zgromadziliśmy materiał od "Jazzu" do "Relaxu", w drugiej od "Świata Młodych" do "Seven Stars", a w trzeciej najpóźniejsze rysunki Mistrza plus kącik milicyjny.


Plansze zostały tak zaprojektowane i ułożone, by stworzyć spójną i ciekawą opowieść o meandrach twórczości Janusza Christy. Zamiast eksponowania rysunków i faktografii, staraliśmy się widza czymś zaskoczyć, a tym samym upodobnić wystawę do macierzystego bloga. Niemal na każdej planszy w komiksowy (a jakże!) sposób opowiedzieliśmy jakąś anegdotę. Niektóre eksponaty zostały po raz pierwszy zaprezentowana publicznie, np. scenariusz "Cudownego leku", przypominający filmowy storyboard.


Gadżetami zapełniliśmy pięć muzealnych gablot, jakie dostaliśmy od organizatorów. Spora część rarytasów (np. puzzle) musiała niestety wrócić do domu, bo po prostu zabrakło dla nich miejsca.


Poniżej znajdziecie kilka wyjątkowo zabawnych "kwiatków", trzymanych specjalnie na taką okazję, m.in. grę planszową "Niesamowite przygody", karty "Super Expressu" i kasety festiwalu "Nowa piosenka w starym Krakowie" (wkrótce napiszemy o nich na blogu). Są też dwie kostki legendarnego sera z Kokoszem, które jeszcze będą miały swoje 5 minut. Wystawę montowaliśmy do późnej nocy, a potem do końca Festiwalu mieliśmy zakwasy. Ale, jak już wcześniej wspomnieliśmy, było warto.


PIĄTEK

I znów podróż do Warszawy. Kiedy w piątkowy wieczór wróciliśmy do Łodzi, willa Poleskiego Ośrodka Sztuki wyglądała już zupełnie inaczej, odświętnie i niemal magicznie. Jej stylowe wnętrza wkrótce miały zapełnić się komiksiarzami, a nas czekała konfrontacja z publicznością. Nareszcie!


O 20:30 oficjalnie otworzyliśmy wystawę. Wiedzieliśmy, że na fejsie ponad 100 osób kliknęło "wezmę udział", ale co innego kliknąć, a co innego przyjść. Tymczasem na wernisażu rzeczywiście stawiły się tłumy, co bardziej nas uskrzydliło niż stremowało. Były przemówienia, oklaski i darmowe wino z piwniczki Kaprala.


Na wernisażu było: A) wesoło, B) gęsto, C) niebiesko.


Przybyło wielu znakomitych gości, m.in. Grzegorz Rosiński oraz jego młodsza wersja, Piotr Rosiński. Był też podobno Simon Bisley, ale chował się przed kamerą.


Impreza szybko się rozkręciła i potem zdjęcia nie wychodziły nam już tak równo.


Poleski Ośrodek Sztuki przygotował kilkadziesiąt pamiątkowych folderów, z których żaden nie dotrwał nawet do końca wernisażu. Plakaty też schodziły jak świeże bułeczki, tzn. schodziły ze ścian Atlas Areny, za sprawą zapobiegliwych kolekcjonerów.


SOBOTA

Następnego dnia o 16:30 odbyło się zapowiadane od dawna oprowadzanie po wystawie. Specjalnie na tę okazję dojechał z warowni nasz ukochany wódz Hegemon. Festiwalowa publiczność i tym razem nie zawiodła. Chętnych do zwiedzania było tak wielu, że niektórzy nie mogli dopchać się do plansz. Żeby podsycić entuzjazm i w zarodku zdusić wszelkie myśli o urwaniu się przed końcem, co jakiś czas groźnie wymachiwaliśmy mieczami. Uczestnicy wycieczki byli tak aktywni, że podrzucili nam nawet kilka nowych teorii na temat co bardziej tajemniczych rysunków Christy.


Na koniec urządziliśmy konkurs jedzenia kultowego sera z Kokoszem, który znajduje się w naszych zbiorach od roku 2003 (!). Udział nie był obowiązkowy, ale i tak zgłosiło się 8 śmiałków. Wszyscy przeżyli, a za odwagę dostali po unikatowym znaczku Fundacji "Kreska" z Milusiem. Na YouTubie znajdziecie krótki filmik z oprowadzania.


I na tym zamykamy naszą relację. Serdecznie dziękujemy Festiwalowi i Poleskiemu Ośrodkowi Sztuki oraz wszystkim, którzy nas w tym projekcie wspierali, zwłaszcza Paulinie Chriście, Wojtkowi Łowickiemu i Bogdanowi Ruksztełło-Kowalewskiemu. Pozdrawiamy Łukasza Kucińskiego i Wojtka Jamę za gotowość podzielenia się swoimi zbiorami. Dziękujemy też wszystkim osobom, które odwiedziły wystawę, a najbardziej tym, które nas za nią chwaliły :)


W dzisiejszym poście wykorzystaliśmy zdjęcia Poleskiego Ośrodka Sztuki, Gildii, Comics Wars oraz własne. W następnym odcinku opowiemy o łupach, jakie udało nam się zdobyć w Atlas Arenie.

PS. W pełnej krasie naszą wystawę można było oglądać tylko podczas Festiwalu. Z powodu wspomnianych wcześniej ograniczeń budżetu, organizatorzy nie mogli zapewnić odpowiednio zabezpieczonej powierzchni wystawienniczej dla tego typu ekspozycji. Obecnie w Poleskim Ośrodku Sztuki prezentowane są tylko reprodukcje.

Łupy z miasta Łodzi

$
0
0
W tym roku na emefce zajmowaliśmy się głównie naszą wystawą, ale oczywiście znaleźliśmy czas żeby pobuszować po strefie targowej. Łupy nie były tak obfite, jak na FKW, choć też niczego sobie. Przegląd zaczynamy od dobrej wiadomości - Egmont wypuścił torby reklamowe z bohaterami Christy! Wzór jest na razie jeden - z prawej strony Kajko i Kokosz, z lewej Łamignat i Hegemon. Mamy nadzieję, że to początek grubszej ofensywy.


Na Festiwalu można było zdobyć ostatnie egzemplarze katalogu wystawy "Kajko i Kokosz: Komiksowa archeologia". Tym samym pierwsze wydanie zniknęło z rynku. Jeśli ktoś się nie załapał, już dziś może... odetchnąć z ulgą, bo Grodzisko Sopot właśnie dodrukowało kolejnych 200 egz. Są ponoć drobne poprawki, czyli hardkorowi fani (tacy jak my) będą musieli kupić oba wydania. Aha, "Storma" pokazujemy nieprzypadkowo - jego wydawca (Incal) podebrał nasz pomysł i reklamował komiks za pomocą klocków LEGO. Żądamy tantiem!


Kolejna zdobycz to nowe "Zeszyty Komiksowe", a w nich sensacyjny wywiad Adama Ruska z Adamem Kołodziejczykiem, byłym redaktorem "Relaxu", rzekomym scenarzystą "Gucka i Rocha" i wspólnikiem Christy z "Adarexu" (o tej postaci pisaliśmy m.in. tutaj). Jest sporo o Chriście, Rosińskim, komiksach z demoludów, a przede wszystkim o kulisach powstania i upadku Magazynu Opowieści Rysunkowych. Prawdziwy hit stanowi karykatura pułkownika (!) Adama Kołodziejczyka jako członka redakcji "Żołnierza Polskiego" (ok. 1964 r.), na którą Rusek natknął się szukając komiksów Jerzego Wróblewskiego. "Żołnierz Polski" był ultra-propagandowym tygodnikiem Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego i kto nie musiał, ten nawet kijem go nie tykał. No i teraz przynajmniej wiemy jakie KAW miał zaplecze kadrowe, możemy się też domyślać jak bardzo niekomiksowe stawiano przed nim zadania.


A tu cytacik z "Dnia Śmiechały", który wkradł się cichaczem do jednego z najnowszych albumów Taurusa. Czy ktoś z Was zgadnie z jakiego komiksu pochodzi ten kadr? Podpowiedź: w oryginale jest "BOOLAGALOOGALOO!"


Skoro już jesteśmy przy dymkach, to w 10. numerze toruńskiego "AKTu" przeczytać można zabawną relację z tej części urodzin Janusza Christy, po której myśmy się litościwie prześlizgnęli.


Połowę "AKTu" poświęcono pamięci Tomka Marciniaka. Witek Tkaczyk ("AQQ") wspomina np., że Tomek utrzymywał kontakty towarzyskie z dwójką swoich ulubionych komiksowych klasyków na literę B. Jeśli mnie pamięć nie myli, żaden z tych klasyków nie pojawił się na pogrzebie swojego fana/badacza/sojusznika, ani też nie napisał o nim wspominkowego tekstu na wystawę w ŁDK-u. Dziwne to, bo przecież Tomek był osobą znaną i liczącą się w środowisku. A Ty jak sądzisz, drogi/a czytelniku/czko: czy XYZ (tu wstaw nazwisko swojego idola) przyszedłby na Twój pogrzeb? Tak tylko pytam, odpukać i tfu-tfu-tfu przez lewe ramię...

Styropian w lesie, czyli rzecz o ekologii

$
0
0
Wszyscy wiemy, że Christa uwielbiał odgrzewać swoje najlepsze pomysły. Robił tak od zawsze: w "Kajtku-Majtku", "Kajtku i Koku", "Kajku i Kokoszu", "Gucku i Rochu", w puzzlach, pocztówkach i w kawałach rysunkowych. Zresztą nie on jeden. Na przykład taki Hergé poszedł jeszcze dalej i sam z siebie zerżnął całą okładkę - ta lewa pochodzi z roku 1952 ("Jo, Zette et Jocko"), a prawa z 1976 ("Tintin").


U Christy podobną zbieżność okładek wypatrzył kiedyś Piotr "Śmiechosław" Wojciechowski. Wracam dziś do tego odkrycia z przeświadczeniem, że Chriście wcale nie chodziło o recykling, ale o... ciąg dalszy, dorysowany zgodnie z zasadą "dokąd pędzą te konie?" No więc widać wyraźnie, że pędzą do lasu, tzn. Kajko i Kokosz, uciekając w "Skarbach Mirmiła" (1984) przed zbójcerzami, wpadają w łapy groźnych, choć w gruncie rzeczy poczciwych borostworów (1985/86).


Arek Florek twierdzi, że zbójcerze w "Kajku i Kokoszu" mieli symbolizować PRL-owski aparat władzy. OK, to się nawet trzyma kupy (patrz: "Powrót do świata dzielnych wojów"). Florek udowadnia też, że ukrywający się przed cywilizacją (w domyśle: zachodnią) leśny Strach symbolizuje "bijące serce partii", czyli ZOMO i bezpiekę. Polacy byli wtedy strasznie rozpolitykowani, więc teoretycznie nawet ekologiczny komiks dla dzieci mógł mieć drugie dno. Ale żeby borostwory służyły w milicji? Co to, to nie! W 1985 r. milicja nie miała absolutnie żadnego powodu, by kryć się po lasach. Nic też nie wskazywało na to, żeby ta "cywilizacja", której tak się bały, miała do nas przyjść z zachodu. Raczej odwrotnie. Cytując Maksa Paradysa: "Kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja" ("Seksmisja", 1983). Jeśli więc mielibyśmy doszukiwać się w tym komiksie tzw. klucza, to borostworów należałoby wypatrywać wśród działaczy zdelegalizowanej wówczas, podziemnej "Solidarności". Oto moje typy:

Busianna - Małgorzata Niezabitowska
Bugi - Jacek Kuroń
Strach - Henryk Wujec
Mamuna - Danuta Wałęsa

W tym ostatnim przypadku podobieństwo fizyczne nie jest może uderzające, ale rola wdowy z dzieckiem doskonale pasuje do pani Danuty, która w 1983 r. musiała wraz z synem jechać do Oslo po odbiór Pokojowej Nagrody Nobla dla męża. Zostaje jeszcze jedna postać - miał to być zdaje się piąty demon puszczy (patrz: szkic z filmu "Christa"), ale ostatecznie wyewoluował w brodatego i bardzo mądrego jednorożca.

Wielki Strażnik - Bronisław Geremek

Wszystko to są oczywiście tylko domysły, na które nie mogę przedstawić żadnych dowodów. Jeśli macie własne teorie na temat pochodzenia borostworów, piszcie. Czekam na Wasze sugestie, zwłaszcza na temat uwięzionego Cywilona i jego dzikoludków, bo tej gromadki nijak nie mogę rozgryźć. Może dzięki poniższej ściądze wpadniecie na jakiś trop.

Wielka aukcja fanartów

$
0
0
Desa Unicum przygotowuje kolejną aukcję komiksową. Termin: 5 listopada, godz. 19:00. Hitem z pewnością będzie okładka pierwszego tomu "Szranków i konkurów" (1985) z ceną wywoławczą 13.000 zł. Podobna okładka "Rozprawy z Dajmiechem" poszła rok temu za 14.000 zł, znacznie poniżej estymacji.


Jest trochę pasków, zdekompletowanych (jak zwykle) blaudruków, pół-plansz i tylko jeden zestaw kreska+kolor, co prawda bez kliszy, za to ze starym tytułem "Wielki wyścig" i fajną naklejką na odwrocie blaudruku.


To nie koniec atrakcji. Oprócz oryginalnych prac Janusza Christy, Desa będzie próbowała sprzedać kilka fanartów. To już jest chyba przegięcie, dlatego będziemy je obserwować z wielkim zaciekawieniem. Pierwszym fanartem jest obraz "Bitwa pod Mirmiłowem" Daniela Grzeszkiewicza, o którym wspominaliśmy tutaj. Desa sprzedaje go jako "planszę komiksową".


Kolejne dwa fanarty, a w najlepszym razie pastisze, to "Bajki zdecydowanie nie dla dzieci" Aleksandry Spanowicz (scen. Maciej Andrysiak), pochodzące z pośmiertnych antologii w hołdzie Januszowi Chriście: z "Zeszytów Komiksowych" #9 (pierwszy) i łódzkiej antologii (drugi).


Na deser niepublikowany projekt plakatu Andrzeja Janickiego, a na nim Kajko i Kokosz skopiowani z kolorowanek "Powiększ mnie", publikowanych w KAW-owskich albumach na początku lat 80. Do tego kilka innych przerysowanych postaci z komiksów i eksponat dla Desy gotowy! Łatwizna.


A może wszyscy zaczniemy rysować fanarty Christy i opychać je w renomowanych domach aukcyjnych? A jak nie umiemy rysować, to możemy przerysowywać, kalkować, albo nawet kserować. Tu i tam mamy nawet kilka gotowych pomysłów, więc do roboty! Kto wie czy nie wykreujemy w ten sposób nowego segmentu "rynku dzieł sztuki".

Dawno i nieprawda #5: Konkurs

$
0
0
Dziś ostatni zaległy temat, a mianowicie komiksowy konkurs "Gród wczesnośredniowieczny". Było to jedno z wydarzeń towarzyszących wystawie "Kajko i Kokosz - Komiksowa archeologia". Regulamin konkursu dawał autorom dużo swobody - trzeba było trzymać się tematu i zmieścić na jednej planszy. Prace przysłało ponad 40 uczestników w bardzo różnym wieku i o bardzo różnym dorobku, od uczniów szkół podstawowych po zawodowców. Główną nagrodę zgarnął Maciej Wódz za komiks pt. "Grodzisko" (do obejrzenia na Gildii). Prawie wszystkie nadesłane komiksy znajdziecie w katalogu wystawy.


Nas oczywiście najbardziej zaciekawiły prace, które nawiązywały do "Kajka i Kokosza". Nie było ich wiele, bo jeden z punktów regulaminu wykluczał "naruszanie praw osób trzecich, w szczególności [...] majątkowych i osobistych praw autorskich". Potem okazało się, że organizatorzy przymknęli na to oko. Przegląd zaczynamy od komiksu ojca Placyda, autora rewelacyjnej kontynuacji "Opowieści Koka". Mamy nadzieję, że rysownik zdejmie kiedyś embargo na trzeci sezon, a tymczasem pozwalamy sobie opublikować jego konkursową pracę, wykorzystując kilka chytrych klauzul w regulaminie. Druga plansza to crossover Kajka i Kokosza ze Szczurem Teodorem, bohaterem shortów Krzysztofa Churskiego z toruńskiego "AKTu".

Ks. Piotr Kaczmarek (ojciec Placyd)
"W grodzie Mirmiła"
Krzysztof Churski
"Geneza Myszogrodu według Taty Szczura"

W następnym komiksie, autorstwa Tomasza Wilczkiewicza, pojawia się książę Mirmił, tylko że go nie widać. Swoją drogą szkoda, że dorodna dziewoja na dwóch końcowych kadrach nie okazała się być Lubawą. Ostatni, czarno-biały komiks nie wszedł do katalogu i możecie go obejrzeć tylko u nas. Historyjka ma w zasadzie tylko scenarzystę ("AKTowiec" Maciej Neumann), a rysunki stanowią kolaż innych komiksów.

"Mirmił przyjeżdża!"
Tomasz Wilczkiewicz
Maciej Neumann
Kolaż bez tytułu (poza katalogiem)

I to już wszystkie cytaty z "Kajka i Kokosza", jakie udało nam się wyłuskać. Jeszcze w kilku pracach wyraźnie czuć ducha Janusza Christy, choć nie wprost (Święcki, Olszówka, Szpakowski). Muzeum Archeologiczne zrobiło właśnie dodruk katalogu, więc może i Wam uda się znaleźć coś kajkoszowego? Na zachętę odsyłamy do PDF-a ze wstępem Pawła Pogodzińskiego i spisem treści.
* * *

EDIT. Jeden z naszych czytelników wypatrzył kolejne nawiązanie do "Kajka i Kokosza" w komiksie Adama Święckiego. Cytacik jest ewidentny, choć mikroskopijny (wskazówki w komentarzach pod postem). Drogi autorze, wybacz nam ślepotę, ale w pewnym wieku tak już bywa.

"Grodzisko: Przyszłość w przeszłości"
Adam Święcki
Viewing all 699 articles
Browse latest View live